Wyśpiewane po raz pierwszy przez takie gwiazdy polskich scen jak Eugeniusz Bodo, Mieczysław Fogg, Hanka Ordonówna, Tola Mańkiewiczówna, Mira Zimińska, Adolf Dymsza, czy Zula Pogorzelska, a następnie wielokrotnie powtarzane przez późniejszych artystów stały się te utwory absolutnym kanonem polskiej rozrywki i weselszą stroną klasycznego inteligenckiego dyskursu. W połączeniu z humorem (różnie pojmowanym) tekstów Andrzeja Własta, Mariana Hemara i innych oraz niezapomnianą muzyką takich tuzów kompozycji jak Jerzego Petersburskiego, Henryka Warsa czy Artura Golda, piosenki kabaretowe i rewiowe z lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku uwalniają falę sentymentu u słuchaczy wszystkich płci, pokoleń, pochodzenia i zainteresowań. Niełatwo będzie znaleźć widza, który pozostanie obojętny na takie hity jak „Zimny drań”, albo „Miłość ci wszystko wybaczy”, który nie umiałby zanucić melodii "Uliczki w Barcelonie” czy nie uronić łzy przy "Ostatniej niedzieli". Należy wreszcie pamiętać, że dobry, inteligentny kabaret, dla którego pisywał Tuwim, czy Słonimski był zwierciadłem bieżącego życia politycznego, społecznego i artystycznego nie tylko stolicy. Odbijając refleksy ówczesnej rzeczywistości, rozprawiał się z nią po swojemu, nie szczędząc przy tym prawie nikomu z jej głównych aktorów choć odrobiny blasku dwuznacznej sławy.
Spektakl muzyczny "Paryż Północy" to rwący strumień melodii, śpiewu, gestu i dialogu. Kostium, ruch i specyficzny błysk w oku wykonawców sprawią, że poczujecie się jak bywalcy legendarnych teatrów, rewii i kabaretów, wśród których "Sfinks", "Czarny Kot", "Miraż", "Qui pro Quo", "Cyrulik Warszawski" czy "Perskie (później Morskie) Oko" to błyszczące punkciki na mapie nocnego życia międzywojennej Warszawy. Uważnym obserwatorom nie umknie filmowy kontekst fragmentów tego bogatego koncertu.